ORANGE JACKET

Witam Was ponownie ;) Aby znowu za bardzo nie "popłynąć" i nie rozpisać się na 3 strony, powiem krótko- bardzo dziękuję za to, że doceniliście prace moją oraz Pauliny. Dodaliście Nam skrzydeł i energii. I mówię Wam już teraz, że na pewno nie poprzestaniemy na tych dwóch sesjach.
A tymczasem wracam do mojego fotografa, który już nie mógł się doczekać aż w końcu pójdziemy na sesję. Ba! Sam pytał kiedy się wybierzemy :)

To teraz najważniejszy punkt tego postu. W mojej dzisiejszej stylizacji przeważa biel. I mogłoby by się wydawać, że skoro biel, to musi być też czerń. Hola, hola! Czerni latem mówię NIE :) O tej porze roku stawiam na żywe, radosne barwy. Tym oto sposobem stanęło na pomarańczowej marynarce, która nadaje wyrazu całej stylizacji oraz idealnie komponuje się z bielą widniejąca na pozostałych elementach garderoby. Co do biżuterii, to szyję zdobi naszyjnik szczęścia od Mamy, natomiast dłoń - bransoletka, czyli jednym słowem delikatność i prostota, która nie obciąża, a współgra z resztą.

Powiem Wam tak na marginesie, że chciałam sprzedać niedawno tą marynarkę..Stwierdziłam, że mi się nie przyda. Wiecie-takie babskie schizy. Cieszę się jednak, że zeszłam na ziemię i ją zostawiłam.:)


Co myślicie na temat stylizacji? ;)